poniedziałek, 17 czerwca 2013

Epilog


Epilog.

- Jacob, daj w końcu spokój.
Sam był zirytowany, ale to nie miało już żadnego znaczenia. Mógł sobie być alfą, mógł zostać nawet jakimś pieprzonym królem czy innym monarchą, ale żaden tytuł i tak nie miał sprawić, żeby Jacob Black tak po prostu odpuścił. Sprawa była ważna, a Sam musiał zdawać sobie z tego sprawę.
- Nie – powiedział stanowczo. – Nie, póki nie przyznasz, że popełniłeś błąd – dodał.
- Zrobiłem to, co w tamtym momencie wydawało mi się słuszne! – zaprotestował gniewnie Sam.
Twarz przywódcy watahy stężała, zwykle łagodny wzrok zmienił się na pełne gniewu, przeszywające spojrzenie. Pewnie zwykły człowiek byłby pod wrażeniem i potraktowany w ten sposób, natychmiast rzuciłby się do ucieczki, ale nie zmiennokształtny – zwłaszcza ten bardzo poirytowany i zdeterminowany.
Sprawa z Samem była o tyle prosta, że wystarczyło zarzucić mu pomyłkę, żeby się zdenerwował. Jacob omal się nie uśmiechnął. No cóż, co mógł poradzić na to, że miał serdecznie dość grzecznego udawania, że zgadza się ze wszystkimi decyzjami, które w imieniu watahy podejmował Sam. Zwłaszcza, że nie dało się tak po prostu pogodzić z tym do czego zmusił Bellę i Cullenów. Pal licho wampiry, ale Isabel była jego przyjaciółką i z pewnością nie zasłużyła na tak ogromną wrogość. Do teraz miał wyrzuty sumienia, że w żaden sposób się za nią nie wstawił, ale czasu już nie dało się cofnąć; mógł co najwyżej spróbować naprawić zwłokę w jakikolwiek inny sposób.
- Wydawało. To nie znaczy, że było – zauważył, a właściwie wysyczał przez zaciśnięte zęby. Miał serdecznie dość powtarzania Samowi tych samych argumentów, skoro zmiennokształtny i tak miał je negować. – Ona zasługuje na naszą pomoc, jak każdy inny człowiek. To wciąż moja przyjaciółka, a ja czuję, że jestem jej potrzebny.
- To była twoja przyjaciółka, Jacob. – Twarz Sama odrobinę złagodniała. – To już nie jest człowiek. Jest jedną z nich… I nie, nie uważam, że przez to stała się naszym wrogiem – zaznaczył – ale jest niebezpieczna. Jej obecność tutaj sprowadzała do okolicy coraz to nowe wampiry, a to zagraża ludziom. Nie rozumiem, dlaczego po tylu miesiącach znowu do tego wracasz – westchnął, zakładając obie ręce na piersi.
- Bo to nie było dobre. A ona jest zagrożona bardziej niż ludzie – powiedział, w porę powstrzymując się przed palnięciem, że bezpieczeństwo mieszkańców La Push jest sprawą drugorzędną. Niestety, w jakimś stopniu nie myślał jasno i zdawał sobie z tego sprawę.
- Bella potrafi się o siebie zatroszczyć – przypomniał spokojnie alfa, wzruszając ramionami. – Poza tym jest pod dobrą opieką. A zresztą, odezwała się do ciebie chociaż raz w ciągu ostatnich miesięcy? – zapytał i tym samym trafił w sedno.
- Jak miała to zrobić, skoro nie może…
Sam jedynie pokręcił głową.
- Nie zabroniliśmy jej kontaktu, tylko pojawiania się tutaj – przypomniał cicho. – Gdyby faktycznie cię potrzebowała, nie zawahałaby się. Po prostu to zostaw, Jake – uciął i odszedł, ostatecznie kończąc temat.
Jacob przez chwilę patrzył za nim, ale nie próbował go zatrzymać. Sam wiedział swoje, ale to wciąż go nie przekonywało. Cały czas myślał o Isabel i po prostu czuł, że dziewczyna będzie go potrzebować – jeśli nie teraz, to może wkrótce. Poza tym nie wierzył, żeby tak po prostu o nim zapomniała; skoro się nie odzywała, to musiał być wpływ jej pijawek.
Odczekał moment, aż Sam zniknie z zasięgu jego wzroku, po czym opuścił plażę i biegiem ruszył w stronę linii lasu naprzeciwko. Jeszcze zanim ściągnął koszulkę, przez jego ciało przetoczył się pierwszy dreszcz, zwiastujący nadchodzącą przemianę. Wraz z kolejnym, wylądował na czworaka, a chwilę później jego ludzkie ciało zniknęło, a przez las pędził rdzawo-brązowy, groźnie wyglądający wilk.
Sam mógł sobie mówić co chciał. Prawda była taka, że Isabel trzeba było odnaleźć – i Jacob zamierzał to zrobić.

2 komentarze:

  1. TO JESZCZE NIE KONIEC!
    Jak można się domyślić po kształcie epilogu, opowiadanie jeszcze nie znalazło swojego rozwiązania. Tak oto kończy się trzecia księga - "Siostry" - dając tym samym możliwość rozpoczęcia kolejnej. Prolog pojawi się już 20 czerwca i już teraz chciałabym gorąco na niego zaprosić.
    Wszelakie podziękowania znajdą się dopiero na koniec tej historii, a do tego jeszcze trochę zostało. Jak na razie, chciałabym zadedykować ten epilog wszystkim, którzy śledzą tę historię.

    Nessa

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Ness:) Już się bałam iż skończyłaś opowieść, chciałam aż płakać z rozpaczy gdyby nie twój komentarz, który mnie ucieszył. Historia będzie się toczyła dalej:) Super na pewno będę ją czytała:) Intrygujesz i zaciekawiasz za każdym razem. Podziwiam twój talent do pisania:) to jest arcydzieło nadające się nie tylko na książkę ale i na film:) W lipcu muszę nadrobić zaległości na twoim blogu : http://lost-in-the-time.blogspot.com/. Co do epilogu super:) Sam mnie irytuje bo ma zawsze swoje ale,super iż Jacob martwi się o Belle.)Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń



After We Fall
stories by Nessa