Epilog.
Volterra, 21 listopada 1993 r.
Najdroższa Mary!
Wielką głupotą było pisać do mnie. Doskonale pojmuję Twoją troskę, ale w obecnej sytuacji powinnaś zdecydować się na odrobinę egoizmu i myśleć przede wszystkim o sobie. Nie będę wypominać Ci ile wysiłku kosztowało mnie bezpieczne przechwycenie twojego listu – Aro najwyraźniej coś podejrzewa i mam powody przypuszczać, że nakazał kontrolowanie poczty strażników.
Wielkim ryzykiem jest pisać do Ciebie, ale znam Cię wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że jesteś gotowa popełnić największą nawet głupotę, jeśli nie dostaniesz odpowiedzi zwrotnej. A więc niech ten list cię uspokoi – zostań tam, gdzie jesteś, na litość Boską!
Dziewczynki są bezpieczne – mogę Cię o tym zapewnić, powołując się na własne życie i moją miłość. Nasz plan w pełni się powiódł i teraz najważniejsze jest, być pozostała tam, gdzie jesteś. Bardzo chciałbym rozwiać Twoje wątpliwości co do pobytu i przyszłości naszych córek, zbyt wielka jest jednak możliwość, że wiadomość ta trafi w niepowołane ręce, a ja nie zamierzam ryzykować życia nikogo innego – jedynie moje własne. Zaufaj mi na słowo i pamiętaj – nikt nie może się dowiedzieć. Inaczej wszystko będzie stracone.
Mamy przed sobą wielką szansę, zróbmy więc wszystko, by jej nie zaprzepaścić. Wiem jakie jest Twoje zdanie na ten temat i także pragnę przede wszystkich ich szczęścia, wierzę jednak w słowa, które wypowiedziałaś, choć – podobnie jak wszyscy inni – tego nie pamiętasz. Żałuję jedynie, że nie potrafiłem w pełni poradzić sobie ze wspomnieniami o Przepowiedni.
Nie pisz do mnie więcej – nie teraz. I pamiętaj, jeszcze nic nie jest stracone.
Twój na zawsze,
S.
PS. Izadora ma Twój medalion. Odnajdzie siostrę, kiedy nadejdzie czas. Carlisle nic nie wie o jej istnieniu, wszystko więc jest w rękach Dory i Isabelli (mimo wszystko będę obstawiać przy tej wersji jej imienia).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz